sobota, 12 lipca 2014

Dzisiaj dietowo!

A więc zacznijmy od tego, że ostatnio moja waga daje mi jakąś nadwyżkę kilogramów. Pewnie się zepsuła. ;)) Niemniej jednak przemyślałam sobie parę spraw i stwierdziłam, że warto zmienić swoje nawyki żywieniowe, może nie wprowadzać jakiejś drastycznej rewolucji, ale wprowadzać po kolei nowe zwyczaje. No, na pewno to nie zaszkodzi, a jak pomoże mi to opanować wagę i poprawi samopoczucie, to dlaczego nie?

Na ten moment mój jadłospis prezentuje się dość źle. Może nie tragicznie, bo bywało o wiele gorzej (potrafiłam cały dzień ujechać na słoiku nutelli!), ale daleko mi do zdrowego stylu życia.


To, z czego jestem dumna, to ograniczenie słodyczy i chipsów. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że od stycznie nie tknęłam cukierków, batonów, czekolady w tabliczkach ani nutelli ;). Niestety, lody wygrały ze mną kiedy zaczęło się robić gorąco, no bo co to za lato bez lodów? Pozwoliłam sobie na domowe, pieczone ciastka albo ciasta z cukierni od czasu do czasu. Tak, są bardzo kaloryczne, ale mniej przetworzone od takiego batonika. Zresztą każdego chyba dopada ochota na coś słodkiego (mnie po dobrym obiedzie), a wiem, że zabraniając sobie wszystkiego, w końcu złamię postanowienie.
Z chipsami jest gorzej, bo jakkolwiek sama ich raczej nie kupuję, tak na grillu albo na przyjęciu, ogólnie w towarzystwie, nie mogę się powstrzymać. Kiedy chipsy stoją przede mną, wciągam jak maszyna, aż nie dosięgnę dna, zarówno dna miski jak i tego mojego mentalnego. Rozpacz po prostu.
Mam problem z regularnymi posiłkami, czasem jem tylko jeden posiłek dziennie, a kiedy uda mi się zjeść trzy, to czuję się okropnie pełna. Nie cierpię gotować regularnie - owszem, kiedy natknę się na jakiś fajny przepis, od razu mam ochotę go wypróbować, ale gdybym codziennie miała gotować coś dla siebie, chyba umarłabym przy garnkach. Ratują mnie obiady babci i to, co zjem na mieście (nie zawsze fastfoody, czasem obiadki w knajpkach).
No i tu przechodzimy do dietowego jądra ciemności - fast foody. Prawdą jest, że do makdonalda chodzę nie częściej niż raz w miesiącu, ale wszystkie te pizze, dania instant co ja jem to idzie w niezliczonych ilościach. No bo łatwiej zamówić pizzę i poczekać to pół godziny, niż spędzić je w kuchni, prawda?
Kurcze, jest gorzej niż myślałam. :D

Moje dietowe postanowienia:
  • ograniczyć jeszcze bardziej słodycze, wyeliminować chipsy
  • odstawić wyszstkie soki i śmieciowe napoje, przerzucić się na wodę
  • jeść bardziej regularnie - co najmniej 3 razy dziennie, pilnować żeby jeść śniadania
  • słodkie płatki zamienić na musli, jasne pieczywo na ciemne (mam kontakt do pani, która piecze rewelacyjny ciemny chleb na zakwasie, wszystko robi sama!)
  • pilnować, żeby codziennie zjeść jakieś mięso, warzywa
  • omijać słodkie lody, postawić na lody robione domowo
  • nie zamawiać pizzy prez telefon! Łatwo z nią przedobrzyć bo jest łatwo dostępna. Jeżeli przestanę po nią dzwonić, to nawet jak wyjdę sobie na pizzę ze znajomymi to wyjdzie to o wiele rzadziej
  • na obiad robić sobie np. dużą michę sałatki, która starczy na dwa dni, i będzie odżywcza, czyli z mięsem i różnymi warzywami. To powinno choć trochę złagodzić moją awersję do kuchni
  • zainteresować się szybkimi, w miarę zdrowymi przepisami, które nie wymagają za dużo pracy
  • ograniczyć tłuszcz w jedzeniu
Wydaje się że bardzo dużo tych punktów, ale tak naprawdę w większości są to pierdółki, które łatwo zmienić. Zadziała to na plus nie tylko dla mojego ciała (chętnie pozbyłabym się paru kilo, ktoś przygarnie?), ale także skóry (mam problematyczną cerę) i, notabene, włosów. Prawdziwie zdrowy włos to przecież włos odżywiony od środka. Nieśmiało rozważam podjęcie się biegania, żeby nabrać kształtniejszej figury (kształty to przecież nie tylko tłuszcz na biodrach i cycki, ale też mięśnie, które pod nimi są!). Nie boję się o moją wytrwałość, bo to są rzeczy do których zbierałam się od dawna, i sama czuję, że nareszcie czas to zmienić. Jestem pełna pozytywnych myśli :)

PS. Jeżeli ktoś zna fajne, szybkie przepisy na dobry obiad, niech koniecznie się nimi podzieli w komentarzach! Będę mega wdzięczna :)

Pozdrawiam ciepło adekwatnie do lipcowych upałów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz odnoszący się do treści posta jest dla mnie czymś miłym. Zapraszam do dyskusji. Każdemu odpowiadam, każdego też odwiedzam :) don't be shy!