środa, 24 września 2014

Włosy z dnia 24.09 - na dopalaczach!

Dzień dobry, kochane! U większości z tych, co biorą udział w akcji, pewnie już było miesięczne podsumowanie, ale ja połączyłam je z podsumowaniami, które już robiłam - i tak to cykam fotkę równo po miesiącu:


niedziela, 21 września 2014

Haul zakupowy, ciuchowo-kosmetykowy!

Witajcie! Kurczę, jak to jest - ledwo pięć dni nie wstawiam postu, a już odczuwam przemożną potrzebę podzielenia się czymkolwiek z wami! Ciężko się niestety podzielić pomysłem czy nowinką, których nie ma - więc siedziałam sobie cicho i czekałam, aż mnie natchnie.
Nie pomyślałabym nigdy, że na moim blogu pojawi się haul, przyznam się nawet, że sama nie wiedziałam do niedawna, co to znaczy! Ale jednak :) wybrałam się z kumpelą do Starego Browaru w Poznaniu i zrobiłam większe zakupy niż zazwyczaj.



poniedziałek, 15 września 2014

Niedziela dla włosów (6) - nafta wraca do łask! + po kuracji odżywką Eveline

Witam was, kochane! Dzisiejsza niedziela dla włosów to typowa niedziela "na winie" - wzięłam wszystko, co tylko mi się nawinie i zrobiłam sobie prawdziwie domowe spa. Niektórzy pewnie pamiętają moją przygodę z naftą, ja obiecałam sobie, że dam jej jeszcze jedną szansę - tym razem w innej wersji :)


czwartek, 11 września 2014

Caill (i babcia) gotuje (4) - szarlotka, zupa dyniowa i zdobycze z lidla!

Hej! Mam tyle pomysłów na posty, że nie wiem co pierwsze opisać :D pisałabym codziennie, gdyby moje lenistwo mi w tym nie przeszkadzało ;) a ostatnio mi się nazbierało tyle jedzeniowych rzeczy, że postanowiłam zrobić jeden zbiorczy post :) niedługo będzie relacja o mojej paznokciowej kuracji i może też niedziela dla włosów :)
Niedawno postanowiłam sobie, że ograniczę pieczenie ciast, ale wiecie co? Za bardzo to lubię! Jedynym ratunkiem jest chyba szukanie jakichś dietetycznych przepisów albo wpychanie ciasta gościom do domu żeby szybciej zniknęło ;))

poniedziałek, 8 września 2014

Caill gotuje (3) + wreszcie sensownie pomalowałam oczy!

Witajcie kochani! Jak wam mija wrzesień? U mnie choroba już jest na wykończeniu, a poza tym chodzę, gotuję, jem, czytam i spędzam czas z cudownymi ludźmi - w sumie to, co przez całe wakacje :) mimo to, ku mojemu zdziwieniu nie nudzę się wcale! Jest tak błogo, przyjemnie i spokojnie jak nigdy. Jestem bardzo szczęśliwa przez te wszystkie małe pierdółki w moim życiu i tym szczęściem chcę się podzielić z wami :)
A teraz - co ta Caille znowu wysmarowała w kuchni? Dzisiaj będzie krótko, prosto i słodko :)

sobota, 6 września 2014

Moje śmierdziuszki z Azji i inne nowości!

Witajcie! Jestem zdołowana i dlatego piszę do was, włosomaniaczek, o wsparcie ;) odwiedziła mnie dzisiaj koleżanka, która z włosomaniactwem ma bardzo niewiele wspólnego, a jej włosy są tak niesamowite, że trudno je opisać! Piękny, brązowy kolor, obłędnie gęste i grube jak końskie włosie (moje pierwsze skojarzenie), bardzo szybko rosnące. Jedyne czego im brakuje, to gładkości, ponieważ rzadko używa masek, i odranicza się tylko do odżywek i zwykłego samponu (z tego co wiem). Moje przeciętne włosy wyglądają przy nich na trzy razy brzydsze i cieńsze, nawet jeżeli są w lepszej kondycji. I jak tu nie czuć się rozgoryczonym? :(
No dobra, przechodzimy do meritum.

wtorek, 2 września 2014

Niedziela dla włosów (5) - laminowanko!

Pisałam już nieraz o laminowaniu, ale nigdy nie opisywałam efektów na bieżąco. Bywało różnie, na początku średnio, potem się zachwyciłam. Wczoraj (no bo od kiedy u mnie niedziela dla włosów jest w niedzielę?) postanowiłam, że pora na kolejną porządną dawkę protein, tym bardziej, że od ostatniej bomby minęły już dwa tygodnie (chyba). A jak wyszło? Przekonajcie się sami.

poniedziałek, 1 września 2014

Półtora miesiąca diety :)

Zakatarzona Caill pisze do was ze swojego ciepłego łóżeczka z trzema kocykami! :)
Ole to szybko zleciało! Im dalej, tym bardziej nie zauważa się upływającego czasu. Może słowo "dieta" powinnam dać w cudzysłów, bo nie jest to odżywianie nastawione na zrzucenie kilogramów (niedawno się przekonałam, że aby coś się ruszyło w mojej figurze, muszę po prostu ruszyć tyłek i zacząć biegać albo mieć ogólnie większą aktywność fizyczną, no nie przeskoczę tego!)
Na wstępie pochwalę się, że od stycznia udało mi się utrzymać moje niejedzenie pakowanych słodyczy, typu czekolada w tabliczkach (już zapomniałam, jak smakuje batonik! :) ), cukierki, ciastka (raz albo dwa zjadłam coś w stylu herbatników Lu GO, ale później już sobie darowałam). Jestem z siebie piekielnie dumna, wcale nie tęsknię za tym sztucznym syfem i zamierzam kontynuować ten mój zwyczaj :)