wtorek, 2 września 2014

Niedziela dla włosów (5) - laminowanko!

Pisałam już nieraz o laminowaniu, ale nigdy nie opisywałam efektów na bieżąco. Bywało różnie, na początku średnio, potem się zachwyciłam. Wczoraj (no bo od kiedy u mnie niedziela dla włosów jest w niedzielę?) postanowiłam, że pora na kolejną porządną dawkę protein, tym bardziej, że od ostatniej bomby minęły już dwa tygodnie (chyba). A jak wyszło? Przekonajcie się sami.

Dzisiaj postawiłam sobie na wersję wzbogaconą. Włosy naolejowałam dla odmiany olejkiem Sesa, żeby odpocząć od kokosa (niedługo pewnie o nim napiszę). Umyłam je "zdzierakiem", czyli szamponem Joanna Rzepa (swoją drogą, ten szampon jest świetny! Włosy po nim są mięciutkie i delikatne), i rozczesałam bez nakładania żadnych odżywek (całkiem gładko mi poszło :) ). Potem zmieszałam zżelowaną już żelatynę z 1,5 łyżeczki miodu, 2 łyżeczkami odżywki Argan i sypnęłam mąki ziemniaczanej, coby to wszystko zagęścić. Mała uwaga - miód cięęężko się łączy z żelatyną. Naniosłam miksturę na łepetynę i wysuszyłam porządnie ciepłym nawiewem. Przesiedziałam z konstrukcją ze sztywnych strąków na głowie około godzinę, spłukałam, i nałożyłam na końce odżywkę Nivea Long Repair, którą już uwielbiam. Po wysuszeniu włosów letnim nawiewem zobaczyłam... puch! Włosy zawsze mi lubiły odstawać po proteinach, ale to to już przegięcie! W żaden sposób nie mogłam ich okiełznać, nawet koczkiem ślimaczkiem. Postanowiłam więc poczekać dzień, aż się uspokoją.

Moja fotografka podniosła bunt :(

To "coś", co wygląda jak jedna fala, to pozostałość po koku ślimaku. Albo ja nie umiem go skręcać, albo cieniowanie na włosach sabotuje moje starania. Po jednym dniu muszę przyznać, że puch zszedł (mimo że biegałam w deszczu po mieście), a włosy są całkiem miękkie. Podsumowując, niedzielę uważam za średnio udaną.
A teraz żegnam was, bo idę się zaczytywać w ulubiony komiks, który właśnie wpadł mi w łapki! :))

A wy jakie macie przygody z laminowaniem? ;)

34 komentarze:

  1. Dawno nie robiłam laminowania, a moje włosy chyba potrzebują nieco protein (tak mi się wydaje, nigdy nie jestem pewna), chociaż efekt może być taki jak u Ciebie, dlatego odwlekam to w czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zastanawiam sie czy w ogole nie zrezygnowac z protein, bo moje wlosy chyba za nimi nie przepadaja ;)

      Usuń
  2. Moje włosy nie przepadają za zabiegiem laminowania. Kiedyś jeszcze łączyłam proteiny z miodem, ale po takim duecie zawsze miałam na głowie masakrę, więc proteiny poszły prawie całkowicie w odstawkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to wlasnie zrobilam, i chyba wiecej juz nie zrobie :D

      Usuń
  3. Dobrze, ze puch sie uspokoil, a Twoje wlosy w wersji delikatnie pofalowanej wygladaja bardzo ladnie :) Na laminowanie sie czaje, podejrzewam, ze skonczy sie przeproteinowaniem, ale chyba sprobuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, pod wieczor puch znowu wrocil :D dziekuje :) musze znalezc dobry sposob na skrecenie ich. Ech mozliwe, zalezy od wlosow ;) ale wszystkiego warto sprobowac!

      Usuń
    2. czekam na efekty, jak sie zdecydujesz :)

      Usuń
  4. jeszcze nigdy nie probowałam laminowac zelatyna, jakos boje sie protein :( Ja mam Joanne z pokrzywa i tez ja lubie :) a Twoje wlosy jak zawsze sliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem twoj lek, ale jestem zdania, ze warto samemu sprobowac zeby sie przekonac czy nam to pasuje :) Joanne z pokrzywa milo wspominam :) i dziekuje! :*

      Usuń
  5. ja jeszcze nie laminowałam włosów.. twoje wygladają zdrowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachecam do laminowania, chociaz nie jestem moze najlepszym przykladem :D wiele dziewczyn sobie jednak to zachwala i kto wie, moze tobie tez to podpasuje :) dziekuje! :)

      Usuń
  6. coś czuję, że zbliżający się sobotni wieczór poświęcę na ten zabieg :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że się spuszyły! Ja szczerze nigdy nie laminowałam włosów i średnio przykładam się do ich pielęgnacji, chcę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety, i ja padlam ofiara przeproteinowania :( zawsze warto zainwestowac we wlosy, potrafia sie pieknie odwdzieczyc!

      Usuń
  8. Nigdy nie robiłam zabiegu laminowania, ciekawa jestem jak moje włosy by zareagowały. Szkoda, że u Ciebie wszystko skończyło się puchem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech no niestety, 3 razy bylo dobrze to sie w koncu doigralam :D

      Usuń
  9. Bardzo ładnie wyglądają Twoje włosy :) Ja unikam laminowania, bo mam po nim zbyt wygładzone włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wlasnie lubie taki efekt :D oczywiscie jesli nie oznacza to przyklapu ;)

      Usuń
  10. U mnie tak działa kallos late, zawsze są przeproteinowane :<

    OdpowiedzUsuń
  11. Kilka razy laminowałam swoje włosy, efekty były takie sobie, zbyt duże puszenie włosów.

    OdpowiedzUsuń
  12. u mnie laminiwanie nie przynosi tak ladnych efektow ;< ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jeszcze nigdy nie laminowałam swoich włosów, miałam jedynie szampon z efektem laminowania z rosyjskiej marki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, pierwszy raz slysze o takim dziwaku :D musze mu sie blizej przyjrzec, lubie ruskie kosmetyki ;)

      Usuń
  14. ja jeszcze nie próbowałam laminowania ale z pewnością spróbuję również na sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dałoby sie takie laminowanie z agaru zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. daloby sie, nawet anwen o nim kiedys pisala :) tylko efekty sa mniej intensywne

      Usuń
  16. masz ładne włosy, jeszcze nigdy nie robiłam domowego laminowania.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz odnoszący się do treści posta jest dla mnie czymś miłym. Zapraszam do dyskusji. Każdemu odpowiadam, każdego też odwiedzam :) don't be shy!